piątek, 3 kwietnia 2015

Kuba - 14-26.03.2015

Pewnego styczniowego dnia 2015 roku, nagle, pojawiła się oferta/błąd taryfowy linii Air Europa. Kuba z wylotem z Barcelony za 850 zł (!). Kilka chwil namysłu, rzut okiem na relacje - rezerwujemy ! Niestety... strona internetowa przewoźnika była już wyłączona. Jednak postanowiłem jeszcze zobaczyć co piszą na ten temat na forum dyskusyjnym na http://fly4free.pl i eureka, przewoźnik posiada aplikację mobilną, która ciągle działa. Kilka prób i się udało ! Lecimy na Kubę.

Film z wyjazdu

Większość osób określa ten kierunek jako drogi dla turystów. Rzeczywiście tak jest, szczególnie jeżeli udajemy się np. do Varadero, typowo turystycznej miejscowości. Więc znowu rzuciłem się w "wir" relacji z Kuby, szczególnie backpack-erskich i da się zobaczyć Kubę tanio, nawet bardzo. 

Zacznijmy od wyjaśnienia sytuacji walutowej. Są dwie waluty - CUC - peso wymienialne (kurs sprzężony z kursem USD, jako że kurs USD był wysoki, przelicznik 1 CUC = 1 EURO) oraz CUP - peso kubańskie (1 CUC = 24 CUP) - waluta w której Kubańczycy dostają wypłaty. Dlaczego podaję przelicznik CUC na Euro ? Ponieważ dolar amerykański jest obciążony 10% prowizją za wymianę. Pozostałe waluty nie. Co ciekawe w tym okresie najlepszą walutą jaką można było zabrać na Kubę okazał się frank szwajcarski, miał lepszy kurs niż euro, mimo, że jest tańszy w Polsce. Wymiany dokonuje się w państwowych kantorach CADECA (uwaga na oszukujących kasjerów). Są bankomaty, jednak potrącana jest dość wysoka opłata za transakcję (ok 4,5 USD).


Mieszkać można w hotelach, jedna są one dość drogie. Ekonomiczną i na pewno ciekawszą opcją są casa particular. Są to pokoje w domach prywatnych wyposażone w osobną łazienkę, klimę, czasem też trafi się TV. Ceny są atrakcyjne. Do uzyskania rodzaju wizy, czyli karty turysty, potrzebna jest rezerwacja w hotelu lub casie. Na polskich forach polecana jest casa Sarity (http://www.saritarooms.com). Koszt noclegu u niej to 23 CUC za pokój 2 os + 4 CUC/osoba śniadanie. Był to nasz najdroższy nocleg. W Pinar del Rio płaciliśmy 25 CUC pokój + śniadanie dla 2 osób, w Vinales, jako że nie było sił i ochoty szukać, zapłaciliśmy również 25 CUC + śniadania od pary, ale w pokoju 4 os; w Playa Larga było to 20 CUC/pokój, Cienfuegos również, w Trinidadzie 15 CUC/pokój i ponownie w Havanie 17,5 CUC/pokój. Nie należy się przejmować rezerwacjami pokojów wcześniej - na Kubie jest dużo naganiaczy oraz pomocnych ludzi i wszystko znajduje się "samo". Nawet lepiej jest jechać bez rezerwacji, ponieważ warto obejrzeć pokój przed wynajmem. 
Jak można zauważyć, początkowo korzystaliśmy ze śniadań. Jednak poznając Kubę, stwierdziliśmy, że to przepłacanie.

Wnętrze przykładowej casa particular.


W tym miejscu wspomnę o casie w której nie nocowaliśmy (mieliśmy już opłacone noclegi w Trinidadzie), czego żałuję. U Fernando, przy samej plaży La Boca koło Trynidadu można wynająć pokoje. Podwórko około 1 metr od wody, więc w kilka sekund można być na plaży, która była dla mnie najciekawsza (o tym niżej). Trafiliśmy do niego, gdyż zaproponował obiad w dobrej cenie 4 CUC  (zupa + ryba z ryżem, warzywami i chipsami z bananów). Niestety nie mogą do końca rozszyfrować jego "wizytówki" dlatego wklejam ją tutaj:


Widok z podwórka (Playa La Boca):




Mimo, że Kuba to kraj socjalistyczny, mieszkańcy prowadzą mini biznesy. W oknach czy też wejściach do domów, są "sklepy" czy "fast foody". Właśnie w takich miejscach się stołowaliśmy. 
Przykładowe ceny:
bułka z jajecznicą lub szynką lub serem lub parówkami - 5-15 CUP (1 CUP = ok. 17 gr)
pizza (ser, cebula, szynka, parówki i miksy tych składników) - 5-20 CUP
spaghetti (z sosem pomidorowym i serem) - 10-15 CUP
kawa espresso - 1 CUP
lody włoskie - 1 CUP
chałwa - 3-5 CUP

Obiad w restauracji za peso kubańskie - 50-70 CUP, obiad w restauracji dla turystów 6-12 CUC. 

W sklepach "oknach" lub "wozach". Można kupić warzywa, słodycze czy pieczywo po niskich cenach. Istnieją oczywiście sklepy w bardziej europejskim znaczeniu tego słowa. W tych, w których można płacić w CUP żywność jest na kartki. Bez nich możemy kupić alkohol lub papierosy (od 7 CUP paczka najtańszych papierosów bez filtra). Są również "pewexy" z dobrym asortymentem, jednak są drogie (płatność w CUC). Kupowaliśmy w nich jedynie kubański rum Havana Club (bianco 0,7 - 3,85 CUC) oraz TuKolę (kubańska podróbka CocaColi, dość dobra, 1,5 CUC butelka 1,5l, 0,5 CUC puszka 0,33l). Skoro jesteśmy przy zakupach, poruszę temat cygar. Można kupić oryginalne cygara w sklepach "Casa de Tabaco" ceny ok. 4 CUC za 1 szt Romeo&Julia, 10 CUC za Cohiba. Cygara można też kupić na ulicy, bo chyba każdy na Kubie pracuje albo ma znajomego co pracuje w fabryce cygar. Pudełko cygar Cohiba na ulicy to 20-25 CUC (zależy od zdolności negocjatorskich). Uwaga, często sprzedawane są podróbki wykonane z liści bananów. Można również trafić w barach czy sklepach (nie "pewexach") cygara El Credito, palą je zwykli mieszkańcy w cenie 1 CUP - 1 szt. Sprzedają je czasem również mieszkańcy w cenie 5-10 CUP/szt. licząc na naiwnych turystów.

Fast-food.


Ceny na Kubie to temat na osobny wpis. Jeżeli nie ma podanych cen to praktycznie na pewno dla turysty zostaną one znacznie zawyżone. Najlepiej obserwować chwilę ile płacą Kubańczycy i ostro się targować. 

Trasa naszej podróży po Kubie wyglądała tak:




Jako środek transportu najlepszą opcją w kategorii cena/jakość okazały się taksówki. Wychodziły taniej niż autobusy Viazul, można było się umówić na godzinę i były zdecydowanie najszybsze. Dla osób które chcą podróżować bardzo po kosztach można próbować podróżować tak jak Kubańczycy, czyli na stopa lub ciężarówko-busami. Są też auta na wynajem, ale to biznes państwowy - bardzo drogi (od 70 CUC/doba) Oto ceny jakie płaciliśmy w przeliczeniu na 1 osobę (podróżowaliśmy w 4 os):

Lotnisko - Hawana Vieja - 5 CUC
Hawana - Vinales - 10 CUC
Vinales - Cayo Jutias - Pinar del Rio (kierowca zawiózł nas na plażę, poczekał ok 4 h i zawiózł do celu) - 15 CUC
Pinal del Rio - Playa Larga - 21 CUC (dokładnie to 85 CUC za 4 os + przepocony t-shirt)
Playa Larga - Cienfuegos - 6 CUC
Cienfuegos - Trinidad - 4 CUC (tutaj naganiacz wyciągnął od nas również resztki perfum).
Trinidad - Hawana - 17,5 CUC
Hawana Vieja - Lotnisko - 2,5 CUC

Ceny oczywiście po długich i często żmudnych negocjacjach. Warto zabrać na Kubę odzież, która jest do "oddania", często jest ona więcej warta niż pieniądze.

Hawana

Pierwszym miejsce, które widzi się na Kubie jest stolica - Hawana. Jest ona bardzo zniszczona, budynki się wręcz sypią, na drogach studzienki ściekowe często przykryte są deskami, z chodników wystają pręty po odciętych znakach drogowych. Nie mniej samo stare miasto w okolicach Kapitolu jest częściowo wyremontowane. Sam Kapitol (zbudowany na wzór tego w Waszyngtonie) jest ciągle w renowacji. Najlepiej zobaczyć miasto pieszo, okolice Parque Central czy China Town są chyba najciekawsze. Warto posiedzieć chwilę na Maleconie (deptak wzdłuż morza), można tam się zintegrować z Kubańczykami. Będą na pewno chcieli zaoferować różne usługi (od pomocy, przez cygara do prostytucji). Z Hawany można również podjechać na całkiem ładną plażę Playa del Este (kilkanaście km na wschód). Taksówką można tam dojechać za 5-10 CUC (za auto).



Polski akcent


Kapitol

Widok z Maleconu



Wejście do Chinatown




Plaza de la Revolucion

Plaza de la Revolucion


Playa del Este

Vinales

Z Hawany udaliśmy się do Vinales, zobaczyć jeden z najpiękniejszych widoków na Kubie, a pewnie i na świecie - malowniczą dolinę Valle de Vinales. Występują na niej charakterystyczne wzniesienia - mogoty, które są zbudowane ze skał wapiennych, które nie uległy rozpuszczeniu przez wodę. Samo Vinales to niewielkie miasteczko, gdzie wieczorem w centrum na placu trwa impreza taneczna. Z Vinales udaliśmy się taksówką (8 CUC) zobaczyć Mural de la Prehistoria (kiczowaty malunek na zboczu góry) oraz panoramę Valle de Vinales z hotelu Los Jazmines. W hotelowym basenie można popłwać, popijając mojito oraz zjeść posiłek w niewygórowanej cenie (4 CUC).

Mural de la Prehistoria

Valle de Vinales.

Valle de Vinales.

Basen hotelu Los Jazmines


Cayo Jutias

Z Vinales pojechaliśmy taksówką zobaczyć jedną z najładniejszych plaż na północnym wybrzeżu Kuby, znajduje się ona na wysepce Cayo Jutias. Dużym udogodnieniem jest to, iż jest połączona z lądem drogą, więc nie trzeba płacić za prom (jak np. na Cayo Levisa - 20 CUC w dwie strony od osoby). Plaża rzeczywiście robi wrażenie, biały piasek, turkusowa woda w otoczeniu lasów namorzynowych.





Pinal Del Rio

Z Cayo Jutias pojechaliśmy na 1 noc do miasta Pinal Del Rio. Nie było ono planowane, ale też nie było sensu zostawać w Vinales jeszcze jedną noc. Miasto jest brzydkie, niczym się nie wyróżnia. Generalnie nie ma sensu tam jechać.

Playa Larga

Kolejnym punktem była miejscowość Playa Larga, również na jedną noc. Półwysep Zapata, gdzie leży miejscowość, pokryty jest głównie bagnami. Występują tam liczone w setkach tysięcy krokodyle. Chcieliśmy tam zobaczyć ich hodowlę (wstęp 5 CUC) w naturalnych warunkach. Mimo, że ośrodek jest niewielki, uważam że warto ją zobaczyć. Ponadto Playa Larga jest uważana za jedno z najlepszych miejsc do nurkowania. Ja mogę jedynie potwierdzić, że kilka metrów od brzegu, na głębokości 1-1,5 m można obserwować rafę koralową.

Playa Larga

Naturalne bajoro z krokodylami.




Cienfuegos

Miasto Cienfuegos charakteryzuje się zabudową w stylu francuskim. Jest to chyba najschludniejsze miejsce jakie widziałem na Kubie. Chodniki są równe, proste, jest czysto. Mają również Malecon, gdzie wieczory spędzają mieszkańcy. Miasto ma dość artystyczny charakter. Centrum jest pełne mini galerii sztuki, czy sklepów z obrazami. Miła odmiana po Pinar Del Rio czy Hawanie. Na uwagę zasługuje kabaret Tropical, gdzie codziennie około 22:30 jest przedstawienie (coś w stylu karnawału w Rio de Janeiro), a wstęp to jedynie 2 CUC.









Kabaret Tropical.



Trinidad

Ostatnim miejscem noclegowym (4 noce) była malownicze miasteczko Trynidad. Jego wielkim atutem jest praktycznie brak zmian w porównaniu z XIX wiekiem, kiedy to miasto przeżyło największy rozkwit z powodu boomu na cukier z uprawianej w okolicy trzciny cukrowej. W tym miejscu chyba najlepiej można poczuć prawdziwą Kubę. Mnóstwo "sklepów" w oknach, nie tylko "restauracji" ale też cukierni, masarni, a nawet widzieliśmy sklep z zabawkami. Na centralnym placu Plaza Mayor, są słynne schody które prowadzą do Casa de la Musica. Można tam usiąść, popijając rum słuchać rytmów salsy.
W okolicach Trinidadu znajduje się Playa Ancon, uważana za najładniejszą plażę na południowym wybrzeżu. Częściowo się z tym zgadzam, ale mi osobiście bardziej przypadły do gustu plaże na północy. Drugą plażą, która mi się zdecydowanie bardziej podobała jest wspomniana już wyżej Playa La Boca. Ma ona może z 400 m szerokości, do wody lepiej wchodzić w butach. Natomiast pod wodą występuje bardzo dużo fauny, można zobaczyć ryby, mięczaki czy nawet kraby. Ponadto podczas naszego pobytu było na niej może z 10 osób.








Wyborowa ?!

Playa Ancon

Sklep z dewocjonaliami wiary afro-kubańskiej

Plaza Mayor

Domino - sport narodowy.


Lokomotywa parowa z początku XX w (jeżdżąca!)


Na Trynidadzie nasza podróż praktycznie się skończyła. Powróciliśmy jeszcze do Hawany na 1 noc przed lotem powrotnym.

Generalnie uważam Kubę za interesujące miejsce. Odmienny, widoczny wszędzie, socjalistyczny ustrój polityczny (wszechobecne banery chwalące Rewolucję, Che, Chaveza, Fidela, a nawet Lenina), przeważnie przyjacielscy, pomocni ludzie i piękna przyroda czynią to miejsce wartym odwiedzenia. Jednak po pewnym czasie to wszystko zaczyna być męczące. Nie ma internetu (tzn. jest, za 6 CUC na godzinę w hotelach i kafejkach - nie sprawdzałem), nie ma sklepów takich jak w Polsce, temperatura w dzień przekraczająca 30 stopni + wysoka wilgotność; ciągła "walka"  z naganiaczami powodują, że pod koniec wyjazdu byliśmy już zmęczeni i tęskniliśmy za powrotem. Ostatnie 3 noce podróży spędziliśmy w Barcelonie i tam czuliśmy się jak w domu, wszystko było takie logiczne i proste.

Kilka zdjęć na koniec:


Sklep na kartki.


Salsa na ulicach Hawany.

Wszechobecny Che.


Produkcja i obrona !

Socjalizm albo ŚMIERĆ !

Pamiętajcie o zwycięstwie !

Góry Montanas bastionem REWOLUCJI !

Taki drink kosztuje 1 CUC :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz