poniedziałek, 3 września 2012

17-26.08.2012 - Czarnogóra, Albania, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja

Okres wakacyjny nie sprzyja tanim lotom więc kierując się ekonomią, środkiem transportu został samochód. Trasa została ustalona tak, aby była relatywnie krótka i tania. Droga "tam" wyglądała następująco: Tarnów - Kosice - Budapeszt - Osijek - Sarajewo - Podgorica - Ulcinj. Jej głównym założeniem był jak najszybszy dojazd. Niestety, mimo że portal docelu.pl pokazał 16h jazdy, skończyło się na około 20h. Trasa powrotna zakładała zwiedzanie Dubrovnika w Chorwacji, następnie zobaczenie słynnego mostu w Mostarze oraz krótki pobyt w Sarajewie. Pierwsze dwa punkty udało się zaliczyć, niestety problemy z samochodem oraz decyzja aby jak najszybciej dojechać do domu spowodowały pominięcie Sarajewa (może to i lepiej, ponoć to miasto na więcej niż "godzinkę"). Relacja "dzień po dniu":

- dzień 1 i 2:
Wyjazd ok godziny 16, przejazd i dotarcie na miejsce do Ulcinj w Czarnogórze około południa. Po drodze przejeżdżaliśmy przez bardzo widowiskowy koanion rzeki Tara w BiH (foto poniżej).
Szybkie rozpakowanie i wyjazd na Wielką Plażę (ponad 13 km długości). Plaża rzeczywiście długa i szeroka, pokryta piaskiem który przypomina kurz (kolorem i rozmiarem ziarenek). Rodzaj piasku powoduje, że woda jest również mętna i wygląda niezbyt atrakcyjnie. Poza tym w okolicy plaży można było zobaczyć pasące się krowy :)

Kanion rzeki Tara w BiH.


Zamieszkaliśmy w zarezerwowanym zdalnie apartamencie "Amina" - bardzo polecam, ceny ok (10 euro/os), czysto, dość nowocześnie i śliczny widok (zdjęcie poniżej). Ogólnie z noclegami nie ma problemu, już na samym wjeździe do miasta stoją ludzie oferujący apartamenty już od 5 euro.

- dzień 3:
Ulcinj został wybrany jako miejsce pobytowe na 2 noce, a to za sprawą bliskości Albanii. Miasto Skhoder położone jest w odległości ok 70 km. Sama Albania krajobrazowo niczym się od Czarnogóry nie różni. Jedyne co mnie zaskoczyło, to że centrum miasta jest naprawdę ładne a liczyłem na ... no każdy sobie może wyobrazić. W samym mieście do zobaczenia jest jedynie całkiem ładny meczet, warto również podjechać nad jezioro szkoderskie, można w nim zobaczyć m.in. pływające krowy. Kilka zdjęć:





Powyższe fotki z albańskiego miasta Skhoder.

Krowy w jeziorze Skhoderskim.

Wieczorem wybraliśmy się zobaczyć rozrywkową część Ulcinj. Wizyta była dość krótka ze względu na zmęczenie. Jedyne co mogę powiedzieć że było tam strasznie dużo ludzi i było naprawdę ciepło (myślę, że z 35 stopni).

Widok z apartamentów.

Ulcinj nocą.


- dzień 4
Przejazd z Ulcinj do Kotoru - miejscu pobytu do końca wyjazdu. Po drodze zwiedzanie Starego Baru, miasteczka z X wieku. 


Stari Bar.

Po ok. 2 godzinach zwiedzania ruszyliśmy dalej i dotarliśmy do Kotoru. Ponoć jest to jedno z najładniejszych miast Czarnogóry, położony w bardzo malowniczej zatoce "Boka Kotorska" która przypomina fiord. 
Tutaj porada, nie rezerwujcie noclegów w Youth Hostel Spasic-Masera. Warunki przypominają akademiki z lat 80tych. W opisie pisze, że jest klimatyzacja i jest, ale na korytarzu a nie w pokojach. My ten błąd popełniliśmy, ale po 1 nocy zmieniliśmy lokum. Wystarczyło troszkę poszukać i popytać. Cena 12,5 euro/os. Do dyspozycji 2 sypialnie, duży pokój dzienny z 2 łóżkami i aneksem kuchennym + taras z pięknym widokiem (zdjęcie poniżej). Kotor (jak i cała zatoka) ma 1 minus, praktycznie brak sensownych plaż, wyglądają tak:

Plaża "Dobrota".
Widok na Boke Kotorską oraz jednocześnie widok z naszego tarasu.

W związku z słabą jakością plaży w okolicy Kotoru zmuszeni byliśmy dojeżdżać do plaży Jaz, położona jest ok 15 km od Kotoru, 4 km od Budvy. Plaża jest piaszczysta, ale przylegają do niej skałki bardzo dobrze nadające się do snurkowania i obserwowania życia dna adriatyku. Dodatkowo plaża posiada dobrą infrastrukturę w postaci parkingów, restauracji czy pryszniców. 

Plaża Jaz.

Jeżowiec.

Rybki i inne żyjątka.

- dzień 5-8
Przez pozostałą część pobytu spędzaliśmy plażując, część zwiedzając okolicę. Najlepiej zobrazują to zdjęcia:

Kotor.

Kotor.

Kotor.

Sveti Stefan.

Czysta woda :)

Budva.

Budva.


- dzień 9
Jak pisałem na wstępie, w drodze powrotnej udało się zobaczyć Dubrovnik oraz Mostar.
Dubrovnik nazywany jest "Perłą Adiratyku" - i podpisuje się pod tym zdecydowanie, naprawdę pięknie położone, śliczne architektonicznie i mające klimat miasto. 
Mostar słynie z mostu i chyba tylko z tego (nic więcej tam nie zauważyłem, no może poza elewacją budynków z śladami po kulach zapewne z czasów wojny bałkańskiej).

Dubrovnik.

Dubrovnik.

Dubrovnik.

Mostar.

Mostar - widoczne dziury po kulach.


Reasumując Czarnogóra to bardzo ciekawa destynacja wakacyjna, ceny ciągle są w miarę niskie, pogoda gwarantowana, a i jest co zobaczyć. Troszkę im brakuje do Chorwacji, ale to gwarantuje wspomniane niskie ceny.

Z najistotniejszych informacji:
- nie są wymagane paszporty w żadnym z opisanych krajów, wystarczy dowód osobisty,
- konieczna jest zielona karta,
- paliwo ok 10% tańsze (diesel),
- wjeżdżając do Czarnogóry obowiązkowa jest opłata ekologiczna - 10 euro, ale ja jej nie płaciłem gdyż celnik mnie poinformował że w sierpniu ona nie obowiązuje,
- uwaga na policję w Słowacji (mandat wynegocjowany z 300 euro na 100), policja w Czarnogórze dosyć miła (jedynie upomnienie).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz