czwartek, 11 kwietnia 2013

Kreta - 1-5.04.2013

Wiosna to jeden z najlepszych okresów na "złapanie" tanich lotów w Ryanair do turystycznych miejsc. Tym razem padło na Kretę. Lot Wrocław - Chania został zakupiony za 186 zł (RT). Ze względu na godzinę powrotu (23:30) najlepszym środkiem transportu okazał się samochód. Za parking na przeciwko terminala ("Graniczna 189") za 5 dni zapłaciłem 50 zł.
Jako miejsce pobytu wybraliśmy Chanie, hotel "Niris Apartaments" ( http://www.niriis-hotel.gr/), zarezerwowany za pośrednictwem Hostelworld.com. Cena 15 euro/doba za pokój 2 os. Polecam tą lokalizację. Właściciel jest bardzo pomocny (rano po przylocie urządził nam prezentację co warto na Krecie zobaczyć, zaznaczył na mapce) oraz bezproblemowy. Dodatkowo hotel położony jest jakieś 100 metrów do fajnej plaży położonej w zatoczce (a właściwie trzech plaż w trzech zatoczkach). Do dyspozycji gości są piłki, materace i inne akcesoria bez żadnej opłaty.
Nauczony wcześniejszymi wyjazdami zarezerwowałem samochód. Skorzystałem z serwisu http://www.economycarrentals.com, za pośrednictwem którego zarezerwowałem samochód klasy A (Hyundai Accent) w wypożyczalni Sunny Car Rental za 94 euro za 5 dni. Bardzo polecam to rozwiązanie ponieważ odpadają nam wszelkie wydatki na komunikację publiczną. Paliwo jest dość drogie (1,8 euro za benzyne 95), ale Kreta to nie wielka wyspa i nie ma za bardzo gdzie "nabić" kilometrów, my pokonaliśmy ich ok 500.

Dzień 1.
Lądujemy w Chanii ok 21:40, na lotnisku czeka człowiek z wypożyczalni, formalności zajmują ok 30 minut, pakujemy się i jedziemy w poszukiwaniu hotelu. Oczywiście paliwa w samochodzie prawie nie ma, a wszystkie stacje pozamykane. Dopiero po ok 20 km, po zachodniej stronie miasta trafiliśmy na otwartą stację Shell. Po krótkim błądzeniu i sprawdzaniu na mapach (nawigacja nie znajdowała adresu hotelu) udało się trafić do hotelu. Szybki check in, rozpakowanie, spacer do sklepu 24h i na plaże na piwko. Wieczory na początku kwietnia na Krecie są całkiem chłodne (bluza raczej konieczna).

Dzień 2. 
Rano (koło 11) startujemy w stronę środkowej części wyspy, za namową George'a (zangielszczone imię Georgisa - właściciela hotelu) kierujemy się w stronę miejscowości Theriso, aby wjechać w góry, przejechać malowniczym kanionem i oczywiście się zgubić (jak to mówił George - it's part of the fun). Pierwsze spostrzeżenie to bardzo duża ilość kóz, co chwilę można je spotkać przy drodze i na skarpach. Ponadto można natrafić na sady pomarańczy i ich oczywiście spróbować :)



Z terenów górskich kierujemy się w stronę jedynego słodkiego jeziora na Krecie "Kouna". Jezioro jest w fajnej scenerii otoczone górami. Część ekipy zażywa pierwszej kąpieli. Zostajemy pondato zaatakowani przez kaczki.




Ostatni punkt tego dnia to miasteczko Rethimno, gdzie udajemy się na posiłek. Za cenę 10 euro/os dostajemy kilka różnych dań tradycyjnej kuchni kreteńskiej. Generalnie dania są ok, poza jagnięciną, która nikomu nie smakuje. W pozostałe dni żywimu się już w knajpkach znacznie tańszych, gdzie jedzą lokalni ludzie. Ceny zaczynają się od 2,3 euro (kebab) do ok 5 euro (souvlaki z frytkami).



Dzień 3
Celem było południowo-zachodnie wybrzeże Krety, dokładnie przy wyspie Elafonisi, słynące z ładnych, szerokich plaż. Po drodze zachaczyliśmy o Monastyr Ekklisia Agios Niklaos z którego rozciągał się bardzo ładny widok na zatoczkę. Na plaży dosyć mocno wiało więc spędzimiliśmy tak może z godzinę i ruszyliśmy w drogę powrotną, po drodze uzupełniając zapasy pomarańczy i cytryn.




Dzień 4
Na ten dzień zaplanowałem "gwóźdź" programu - Lagunę Balos. Z Chanii jedzie się tam ok 50 km, z czego pierwsze 40 km około 40 minut po autostradzie, a ostatnie 10 km około godziny bo kamienisto-szutrowej drodze. Jednak to co zastajemy na kończu warte jest wszystkich trudów. Widoki są niesamowite. Lagunę da się przejść "pieszo", woda sięga maksymalnie po klatkę piersiową, jest także cieplejsza niż w otwartym morzu. Od 15 kwietnia kursują tutaj statki wycieczkowe, co wydaje mi się być bardzo dobrą alternatywą w porównaniu do samochodu. Tym bardziej, że uszkodzenia opon i podwozia w wypożyczonym samochodzie z reguły nie wchodzą w zakres ubezpieczenia.




Po kilku godzinach wracamy do Chanii na posiłek i krótki spacer po porcie.



Dzień 5
Ostatni dzień pobytu był już bez "programu turystycznego". Został poświęcony na plażowanie. Temperatura powietrza 27-28 stopni, temperatura wody to taki "Bałtyk w najlepszyk okresie". Plaża za hotelem jest wyposażona w przebieralnie oraz prysznice. Czas można spędzić na snurkowaniu gdyż plaża otoczona jest skałkami, gdzie można obserwować rybki, jeżowce, a nawet udało mi się zobaczyć niewielką płaszczkę.



Koło godziny 17:00 zebraliśmy się na ostatni posiłek do Chanii, koło 19:00 byliśmy już na malutkim terminalu lotniska. O 21:35 czasu lokalnego wystartowaliśmy w stronę Wrocławia. Lot trwał 2:40h, ale ze względu na różnice czasu wylądowaliśmy około 23:20.
Reasumując Kreta to bardzo fajne miejsce na wypoczynek. Jest kilka ciekawych miejsc aby ułożyć "program turystyczny", który będzie nierozerwalnie związany z plażowaniem. Przed sezonem jest tam już ciepło, a ceny są relatywnie niskie :)