Część 1 - wstęp i Dubaj
Część 2 - Filipiny
Część 3 - Sydney
Część trzecia relacji to krótkie sprawozdanie z Sydney.
Jak wspominałem w cz. 1 w Sydney skorzystaliśmy z gościnności Łukasza, który zapewnił nam nocleg, oraz jego partnerki Alicji, która jako, że niedługo wracała do Polski, chciała jeszcze raz odwiedzić ciekawe miejsca w Sydney i tym samym stała się naszą przewodniczką. Nie powiem - bardzo wygodna opcja - za co bardzo dziękujemy ! :)
Mnie w Australii od zawsze najbardziej intrygowała natura i to właśnie w Sydney jest najlepsze. Nie jakaś tam opera czy most. Położenie Sydney wśród zatok i plaż, łagodna pogoda i wszechobecna przyroda (papugi, jaszczurki, gryzonie), która jest na wyciągnięcie ręki powodują, że pobyt w tym miejscu to przeżycie niezapomniane.
Opera
Sydney Harbour Bridge
Opera na tle mostu
City
Possum w Hyde Parku w centrum miasta.
City Hall
Znowu opera
Znowu City
Inna skala problemów.
Manly Beach
Sydney Harbour National Park
Aby lepiej poznać naturę Australii wybraliśmy się w miejsce, gdzie na pewno zobaczymy wszystkie zwierzęta, które pasuje zobaczyć (czyli koala, kangury, kukabura): Featherdale Wildlife Park.
Koala
Kukabura
Kukabura
Wombat
Kangur
Kolczatka
Mały torbacz, nazwy nie pamiętam.
Jaszczurka o dwóch głowach.
Orzeł
Kazuar
Kakadu
Dla mnie najlepszym miejscem w Sydney jest Royal Botanic Garden. Jest tam dużo roślin, których nie zobaczymy w naszej części świata czy różnorodnego ptactwa. Jednak gwoździem programu są papugi kakadu, które nie są tam cały czas, ale lubią się pojawiać w stadach. Papugi są ufne, dają się karmić czy głaskać.
Karmienie gołębi i ... kakadu :)
Lubią też zaczepiać.
Jak już jesteśmy przy papugach warto wspomnieć o lorysach górskich, które przylatywały na balkon mieszkania. Podobno, gdy już rozpoznają teren, wlatują do mieszkań i buszują po kuchni.
Na koniec pobytu wybraliśmy się na Darling Harbour, gdzie co tydzień o 21:30 odbywa się pokaz fajerwerków. Ogólnie Darling Harbour to miejsce tętniące życiem wieczorami, szczególnie w weekend. Ta próbka Australii jakim było 5 dni w Sydney spowodowały, że chcę więcej i na pewno tam kiedyś wrócę !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz